Miejski Klub Sportowy Jeziorany - strona oficjalna

Strona klubowa

  • Wyniki ostatniej kolejki:
  • ŁYNA SĘPOPOL - POJEZIERZE PROSTKI 3:2
  • OMULEW WIELBARK - ROMINTA GOŁDAP 1:2
  • VICTORIA BARTOSZYCE - RONA 03 EŁK 1:0
  • ŚNIARDWY ORZYSZ - KS WOJCIECHY 1:0
  • UKS NAKI OLSZTYN - CZARNI OLECKO 4:3
  • ŻAGIEL PIECKI - MKS JEZIORANY 1:0
  • ORLĘTA RESZEL - CWKS VĘGORIA WĘGORZEWO 7:1
  • TĘCZA BISKUPIEC - WILCZEK WILKOWO 10:1
  •        

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 17
ORLĘTA RESZEL - ŁYNA SĘPOPOL
WILCZEK WILKOWO - ŻAGIEL PIECKI
MKS JEZIORANY - CZARNI OLECKO
KS WOJCIECHY - VICTORIA BARTOSZYCE
ROMINTA GOŁDAP - POJEZIERZE PROSTKI
UKS NAKI OLSZTYN - ŚNIARDWY ORZYSZ
RONA 03 EŁK - OMULEW WIELBARK
TĘCZA BISKUPIEC - CWKS VĘGORIA WĘGORZEWO

SPARINGI ZIMA 2021

20.02 SKS SZCZYTNO-MKS JEZIORANY 4:1 (W MRĄGOWIE)

27.02 KS WOJCIECHY-MKS JEZIORANY 6:3 (W BARTOSZYCACH)

06.03 KŁOBUK MIKOŁAJKI-MKS JEZIORANY 2:1 (W MRĄGOWIE)

20.03 MKS JEZIORANY-LEŚNIK NOWE RAMUKI 3:3 (W MRĄGOWIE)

27.03 REDUTA BISZTYNEK-MKS JEZIORANY (W BARTOSZYCACH) 3:1 

 

 

 

 

 

 

Multimedia

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 176, wczoraj: 139
ogółem: 2 455 900

statystyki szczegółowe

Logowanie

Aktualności

PODSUMOWANIE RUNDY JESIENNEJ SEZONU 18/19 W WYKONANIU MKS...

  • autor: mksjeziorany, 2018-11-14 13:30
PODSUMOWANIE RUNDY JESIENNEJ SEZONU 18/19 W WYKONANIU MKS JEZIORANY

PODSUMOWANIE RUNDY JESIENNEJ SEZONU 18/19 W WYKONANIU MKS JEZIORANY

Żeby zobaczyć cały artykuł, kliknij odnośnik "czytano" lub "więcej"

W poprzednią niedzielę 28 października 2018 zakończyła się runda jesienna grupy 3 A-klasy warmińsko mazurskiej, w której gra MKS Jeziorany. Dwa tygodnie temu, w sobotę 27 października 2018 MKS miał zagrać ostatni mecz rundy jesiennej z Granicą Bezledy, ale jak już wszyscy wiemy z powodu sytuacji losowych naszych zawodników mecz miał zostać przełożony na inny termin, ale nie fair zachowała się Granica Bezledy, która nie zgodziła się na przełożenie meczu i wolała bez gry dostać trzy punkty. Co prawda walkowera nie ma wpisanego jeszcze w tabeli, ale nic nie wskazuje na to, żeby Granica chciała zagrać ten mecz na wiosnę, a przecież powinna tak zrobić. W tej chwili MKS zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, w 10 rozegranych meczach w tym sezonie nasza drużyna zdobyła 9 punktów (3 zwycięstwa i 7 porażek), nasi piłkarze zdobyli 17 bramek, stracili 22 bramki, bilans bramkowy -5.

MKS rozpoczął sezon 18 sierpnia 2018 na stadionie w Jezioranach. Naszym przeciwnikiem był GKS Dźwierzuty, a z tym rywalem w poprzednich meczach nie mieliśmy dobrych wspomnień (w sezonie 15/16 u siebie przegraliśmy z GKS-em 0:1 a na wyjeździe 0:2). Teraz przyszła okazja do rewanżu, ale nic z tego, to goście z Dźwierzut wygrali 3:2. MKS w nowym sezonie został wzmocniony kilkoma nowymi zawodnikami. Po pierwszych niezłych minutach w wykonaniu MKS-u, później goście byli coraz groźniejsi i objęli w 10 minucie prowadzenie. Po stracie bramki nasi piłkarze rzucili się do ataku, ale brakowało składnych akcji. Kolejne minuty były dla nas coraz gorsze i w 20 minucie goście podwyższyli na 2:0. MKS nie zdążył się dobrze otrząsnąć po stracie drugiej bramki, a goście już w 23 minucie podwyższyli na 3:0. Od tego momentu sytuacja MKS-u zrobiła się naprawdę bardzo zła i wydawało się, że mecz może zakończyć się pogromem naszego zespołu, zwłaszcza że goście mieli okazję na czwarta bramkę. Jednak, w 29 minucie po dośrodkowaniu Mateusza Ogonowskiego z rzutu wolnego piękną bramkę głową zdobył Krzysztof Kopecki i sprawił, że MKS wrócił do gry. Po tej bramce ataki raz z jednej, raz z drugiej strony, nasi piłkarze wciąż mieli nadzieję na korzystny rezultat. W drugiej połowie na boisko wszedł jeden z najlepszych naszych graczy w tamtym czasie Wojtek Dubis, który przybył do MKS-u z Warmiaka Łukta. Właśnie wejście Wojtka sprawiło, który umiał zastawić, przytrzymać piłkę, że w drugiej połowie MKS miał znaczną przewagę (chociaż po błędzie naszej obrony kapitalna interwencja naszego bramkarza Mateusza Dobrzyńskiego w 58 minucie uratowała nas przed stratą czwartej bramki). W końcu nasi piłkarze dopięli swego i po zaciętej walce w środku pola Damian Rogalski jeszcze na leżąco zdołał podać piłkę do Adama Błaszczyka i Adaś bardzo ładnym strzałem w prawy dolny róg bramki zdobył gola kontaktowego. Po drugiej bramce MKS grał naprawdę świetnie, stwarzał bardzo dużo okazji, najlepszych nie wykorzystali w końcówce meczu Mateusz Adamiec i Krzysztof Kopecki, którzy strzelili obok bramki z pięciu metrów. Wkrótce 90 minuta meczu, sędzia dolicza aż 5 minut, nasi piłkarze robili co mogli, ale niestety nie zdołali wyrównać i niestety, MKS już na inaugurację przegrał 2:3 z GKS Dźwierzuty. Pomimo tego, że MKS przegrał, to trzeba było bardzo pochwalić naszych piłkarzy, ponieważ będąc w bardzo złej sytuacji po 24 minutach, przegrywając 0:3 MKS potrafił wrócić do gry, zdobyć dwie bramki i do końca walczyć na korzystny rezultat. Po tym meczu pozostał tylko ogromny niedosyt i złość, ponieważ naszym piłkarzom kompletnie nie wyszły pierwsze 25 minut, a także zdaniem wielu, od początku meczu powinien grać Wojtek Dubis, najlepszy gracz w spotkaniu z GKS-em. Kto wie, jak by skończył się ten mecz, gdyby Wojtek grał od początku i nasi piłkarze grali by tak dobrze jak w drugiej połowie do początku meczu, a przecież w drugiej połowie MKS miał tyle okazji, że mógł to spotkanie równie dobrze wygrać 5:3. Na pewno wtedy nasi piłkarze nie zasłużyli na porażkę, no cóż wygrywa ten, kto strzela więcej bramek i już na inaugurację sezonu MKS musiał pogodzić się z porażką.

Tydzień później, 25 sierpnia 2018 o godz. 17:00 MKS Jeziorany zagrał swój drugi mecz ligowy na boisku w Olszynach z GKS Szczytno (w miejscowości Olszyny GKS Szczytno rozgrywa wszystkie swoje mecze w roli gospodarza). MKS był faworytem tego meczu, m.i.n dlatego, że GKS Szczytno po raz pierwszy w historii awansował do A-klasy, a grając wcześniej ciągle w B-klasie nie miał jeszcze w A-klasie wielkiego doświadczenia. Jednak wszyscy zdawali sobie sprawę, że nie będzie to łatwy mecz dla MKS-u, zwłaszcza że trzy dni wcześniej 22 sierpnia na boisku w Olszynach GKS zremisował z silną Wałpuszą 07 Jesionowiec 1:1. MKS bardzo dobrze wszedł w mecz z niżej notowanym rywalem i już w 45 sekundzie nasz zespół miał świetną okazję do objęcia prowadzenia!!! Doskonałą okazję zmarnował Damian Rogalski- najpierw jego strzał po ziemi w prawy róg obronił bramkarz GKS-u, a z dobitki z bliska Damian strzelił obok bramki. Do 15 minuty MKS przeważał i stwarzał kolejne sytuacje, jednak zabrakło skuteczności. Później nasza gra wyglądała słabiej i GKS Szczytno miał kilka dogodnych okazji do objęcia prowadzenia, najlepszą w 25 minucie, piłka po strzale zza pola karnego minimalnie przeleciała nad zdwojeniem prawego słupka z poprzeczką. Bramkarz Mateusz Dobrzyński, pomimo tego, że popełnił jeden błąd, kilka razy uratował nasz zespół przed stratą bramki. Od 30 minuty MKS nieco uspokoił grę, częściej byliśmy przy piłce i w 33 minucie po faulu na Czarku Adamowiczu na 33 metrze, sędzia podyktował rzut wolny dla MKS-u. Z rzutu wolnego dośrodkował Adam Błaszczyk i Damian Rogalski pięknym strzałem głową z około 10 metra wyprowadził MKS na prowadzenie. Gospodarze po stracie bramki rzucili się do ataku, w 36 minucie Dawid Złotucha zablokował groźny strzał z około 15 metra. MKS wyszedł z szybkim kontratakiem i po pięknej akcji nasza drużyna podwyższyła wynik na 2:0. Najpierw Mateusz Adamiec z około 31 metra podał do wbiegającego w pole karne Adama Błaszczyka, Adaś podaje do stojącego na piątym metrze Wojtka Dubisa i ten bez problemów trafił do pustej bramki. Od 38 minuty MKS był w bardzo dobrej sytuacji- prowadzenie 2:0. Do przerwy nie wydarzyło się już zbyt wiele na boisku i schodzimy do szatni z pewnym prowadzeniem 2:0. Pierwsze minuty należały do nas, mogliśmy strzelić bramkę już w pierwszej minucie, później goście kilka razy groźnie zaatakowali, jednak później nasi zawodnicy otrząsnęli się i w 3 minuty zdobyli dwie bramki. W drugiej połowie, MKS tak naprawdę do 74 minuty kontrolował przebieg meczu (gospodarze z gry nie byli w stanie nam zagrozić, jedyne zagrożenie stwarzał po rzutach wolnych, które pewnie bronił nasz bramkarz) a MKS miał kilka dobrych okazji, żeby zdobyć trzecią bramkę. W 75 minucie po raz pierwszy w drugiej połowie postraszyli nas gospodarze, zdobyli bramkę, ale sędzia słusznie nie uznał tej bramki, bo strzelający głową zawodnik MKS-u faulował naszego bramkarza. Po tej sytuacji MKS dalej spokojnie pilnował dwubramkowego prowadzenia a w 88 minucie nasi zawodnicy mogli definitywnie rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, najlepszy na boisku Wojtek Dubis strzelił z około 20 metra tuż obok prawego słupka bramki GKS-u. Gdy wydawało się, że MKS nie tylko wygra, ale w końcu zachowa czyste konto na wyjeździe (po raz ostatni MKS nie stracił bramki w wyjazdowym meczu w poprzednim sezonie remisując bezbramkowo na wyjeździe z Koroną Klewki), zrobiła się nerwowa końcówka. W 91 minucie po zagraniu ręką Filipa Brzezińskiego sędzia podyktował rzut karny dla GKS-u Szczytno. Strzał z rzutu karnego w lewy dolny róg naszej bramki kapitalnie obronił nasz bramkarz Mateusz Dobrzyński, niestety jednak z dobitki z drugiego metra zawodnik GKS-u Dawid Filochowski trafił do bramki. To tylko podrażniło MKS, który chciał szybko zdobyć trzecią bramkę, jednak w ostatniej minucie nie zdołaliśmy zamknąć akcji i gospodarze wyszli z kontratakiem, było niebezpiecznie, ale nasz bramkarz złapał groźny strzał zza pola karnego. Chwilę później sędzia zakończył mecz i MKS odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. MKS wygrał w pełni zasłużenie, bo tak naprawdę mogliśmy prowadzić już w pierwszej minucie, później co prawda GKS miał kilka dogodnych okazji bramkowych, ale MKS miał więcej sytuacji, a od momentu strzelenia dwóch bramek MKS w pełni kontrolował przebieg meczu, w drugiej połowie gospodarze z gry nie mieli wielu sytuacji największe zagrożenie stwarzali z rzutów wolnych, a gdyby nie rzut karny to MKS prawdopodobnie by nie stracił bramki. Tą wygraną MKS podskoczył na 9 miejsce w tabeli, a drużynom w tabeli z miejsc 4-8 MKS jedynie ustępował gorszym bilansem bramkowym. 

W trzecim swoim meczu w tym sezonie, 1 września 2018 MKS na stadionie w Jezioranach o godz. 16:00 zagrał z Wałpuszą 07 Jesionowiec, która tak jak GKS Szczytno pierwszy raz w historii awansowała do A-klasy. Czekało nas bardzo trudne spotkanie, bo Wałpusza bardzo dobrze grała w wojewódzkim Pucharze Polski eliminując kilku rywali z okręgówki, a tydzień temu w meczu ligowym Wałpusza w Zabielach (w miejscowości Zabiele koło Wielbarka Wałpusza rozgrywa swoje mecze w roli gospodarza) pokonała spadkowicza z okręgówki Fortunę Gągławki 1:0, a MKS przystąpił do meczu bardzo mocno osłabiony brakiem najlepszego w meczu z GKS Szczytno Wojtka Dubisa, Mateusza Ogonowskiego i Krzysztofa Kopeckiego, którzy doznali kontuzji. Goście z Jesionowca lepiej zaczęli mecz i w pierwszych 10 minutach mieli kilka dobrych okazji, ale świetnie bronił nasz bramkarz Mateusz Dobrzyński. Później do głosu doszedł MKS i mieliśmy kilka dogodnych okazji do objęcia prowadzenia, między 18 a 20 minutą dwóch doskonałych okazji nie wykorzystał Damian Rogalski (jego strzały w sytuacji sam na sam świetnie obronił bramkarz Wałpuszy Karol Sygnowski). W kolejnych minutach gra była bardzo wyrównana, groźne sytuacje zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Gdy wydawało się, że MKS może wyjść na prowadzenie w najbliższych minutach, to niestety goście po błędzie naszej obrony w środku pola przeprowadzili ładną akcję i nasz bramkarz po strzale w prawy dolny róg bramki z około 14 metra zawodnika gości Krystiana Lisiewicza skapitulował. Po straconej bramce nasi piłkarze rzucili się do ataku i mieli przewagę, niestety znów nie wykorzystaliśmy kilka dogodnych sytuacji, najlepszą okazję zmarnował Damian Rogalski, który z 18 metra strzelił tuż obok prawego słupka. Niewykorzystane okazje zemściły się i tak jak przy pierwszej straconej bramce, błąd naszej obrony i nasz bramkarz po strzale w lewy dolny róg w sytuacji sam na sam po raz drugi skapitulował, jednak nie miał zbyt wielu szans na obronę. Wkrótce przerwa, i podobnie jak w pierwszym meczu z Dźwierzutami MKS schodzi do szatni z dwubramkową stratą. W drugiej połowie MKS przeważał już od samego początku, dwie minuty po rozpoczęciu gry ze środka boiska miał świetną okazję Adamiec, ale jego piękny strzał z 15 metra obronił bramkarz gości. W 61 minucie jeden z zawodników Wałpuszy zagrał ręką we własnym polu karnym i sędzia podyktował rzut karny dla MKS-u i nasi piłkarze stanęli przed doskonałą szansę na kontaktową bramkę. Do piłki Adam Błaszczyk i pięknym strzałem w prawy górny róg bramki nie dał szans bramkarzowi gości. Stracona bramka tylko podrażniła zespół gości, którzy znów groźnie atakowali, ale dobrze bronił nasz bramkarz. W 76 minucie po zagraniu ręką jednego z naszych zawodników w polu karnym sędzia podyktował rzut karny dla Wałpuszy 07 Jesionowiec. Nasz bramkarz świetnie wybronił strzał z jedenastego metra w lewy dolny róg bramki i co więcej, Mateusz w drugim meczu z rzędu obronił rzut karny!!! Niestety, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i w zamieszaniu w polu karnym tracimy trzecią bramkę. Przegrywamy 1:3 od 79 minuty i nasza sytuacja znów stała się bardzo trudna. Jednak już minutę później MKS zdobył kontaktową bramkę!!!  Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adama Błaszczyka strzał głową Rogalskiego obronił bramkarz, ale z dobitki z piątego metra Dariusz Iwański głową pokonał bramkarza gości i znów MKS pozostał w grze o korzystny rezultat. Do końca meczu już nasi zawodnicy mieli przewagę, najlepszą okazję nasi zawodnicy mieli w 86 minucie, strzał Adama Błaszczyka w lewy górny róg bramki z rzutu wolnego z około 18 metra świetnie obronił bramkarz gości, a stojący Czarek Adamowicz na szóstym metrze nie zdołał dobiec do uciekającej piłki poza pole karne. Wkrótce sędzia gwizdnął po raz ostatni w tym meczu i MKS przegrał znów na swoim boisku takim samym wynikiem jak z Dźwierzutami- 2:3. Mecz wyglądał podobnie, w drugiej połowie MKS miał znaczną przewagę, ale podobnie jak w spotkaniu z GKS Dźwierzuty zabrakło nam szczęścia i skuteczności, a na porażkę z gry nie zasłużyliśmy. Po porażce z Wałpuszą, MKS dalej zajmował dziewiąte miejsce w tabeli.

Tydzień później, 8 września 2018 o godz. 16:00 zagraliśmy drugi mecz z rzędu na własnym stadionie- ze Zrywem Jedwabno, z którym nie mieliśmy zbyt dobrych wspomnień, ponieważ w poprzednim sezonie ze Zrywem u siebie tylko zremisowaliśmy 3:3, przegrywając już 1:3 do 85 minuty meczu, a na wyjeździe przegraliśmy 0:2. Jednak co najważniejsze- w tym meczu mógł zagrać Wojtek Dubis, najlepszy zawodnik w dwóch pierwszych meczach. MKS od początku meczu ze Zrywem miał przewagę i mecz nie mógł się dla nas lepiej rozpocząć- już w czwartej minucie piękną prostopadłą piłkę w pole karne zagrał Filip Brzeziński, tam błąd popełnił obrońca gości i Adam Błaszczyk pięknym strzałem z około 14 metra z prawej strony pola karnego wyprowadza MKS na prowadzenie. Po strzelonej bramce MKS dalej miał przewagę. Goście dopiero w 16 minucie po raz pierwszy groźnie zaatakowali, ale nasz bramkarz nabytek z Leśnika Nowe Ramuki- Bogumił Stendel świetnie interweniował w sytuacji sam na sam. Trzy minuty później do bramki gości trafił Dawid Złotucha, ale sędzia tej bramki nie uznał z powodu spalonego. Przewaga MKS-u była coraz większa i już w 26 minucie 2:0 dla MKS-u- po podaniu Adama Błaszczyka z lewej strony boiska przed linią pola karnego Krzysztof Iwański pięknym strzałem w prawy róg zdobył drugą bramkę dla naszego zespołu. Goście po stracie drugiej bramki mocno ruszyli do ataku i w 30 minucie zdobyli bramkę, ale na nasze szczęście została nieuznana z powodu spalonego. Później inicjatywę znowu przejął MKS i mieliśmy kilka dobrych okazji do strzelenie trzeciego gola- najlepszą miał Mateusz Ogonowski w 37 minucie, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości Robertem Gabryszem o pseudonimie "Kapsel". Podczas gdy MKS był bliski zdobycia bramki na 3:0, to niestety goście z Jedwabna zdobyli kontaktową bramkę- w 40 minucie po dośrodkowaniu w pole karne błąd popełniła nasza obrona i zawodnik Zrywu Jedwabno Dionizy Modrzejewski pewnym strzałem głową z piątego metra nie dał szans naszemu bramkarzowi. Od 41 minuty prowadzimy 2:1. Do przerwy nie wydarzyło się już zbyt wiele i do szatni schodzimy z jednobramkowym prowadzeniem. W drugiej połowie MKS cały czas miał przewagę, mieli dobre okazje do podwyższenia wyniku Mateusz Tałałaj, Adrian Bielski i Mateusz Ogonowski, ale zabrakło skuteczności. Goście z Jedwabna od momentu strzelenia kontaktowej bramki nie stworzyli nawet żadnej dogodnej okazji na wyrównanie. Tymczasem MKS w 70 minucie podwyższył prowadzenie- Damian Rogalski uderzył z około dwudziestego metra, bramkarz gości odbił piłkę, ale trafił w nią nieczysto, wyślizgnęła mu się z rąk i wpadła do bramki. Co prawda bramkę zdobyliśmy z pomocą bramkarza "Kapsla", ale to była bardzo dobra decyzja Damiana, żeby oddać strzał z dystansu. MKS prowadził od 71 minuty 3:1 i był blisko zwycięstwa. Do 80 minuty goście nas nieco postraszyli, ale raz piłka przeleciała obok prawego słupka naszej bramki i później bardzo dobrą interwencją popisał się nasz bramkarz Bogumił. Gra się nieco ostrzyła, goście zaczęli coraz więcej faulować. Od 81 minuty MKS zaczął stwarzać kolejne okazje do podwyższenia wyniku- najlepszą okazję na czwartą bramkę dla MKS-u zmarnował  Artur Koper, który z piątego metra po podaniu Rogalskiego strzelił bramką. Sędzia dolicza trzy minuty do podstawowego czasu gry, nic nie wydarzyło się już ciekawego. Wkrótce ostatni gwizdek sędziego, MKS po bardzo dobrym meczu w pełni zasłużenie pokonuje Zryw Jedwabno 3:1 i nie tylko wygraliśmy, ale także zrewanżowaliśmy się dla Jedwabna za porażkę z poprzedniego sezonu i po raz pierwszy tym sezonie wygraliśmy na swoim boisku. Wygrana MKS-u mogła być wyższa, gdyby nie nieskuteczność w niektórych sytuacjach. Zaprezentowaliśmy również dobrą grę w obronie- poza utratą bramki nie popełnialiśmy większych błędów w defensywie. Tą wygraną MKS awansował na szóste miejsce w tabeli i do lidera Granicy Bezledy miał już tylko trzy punkty straty. 

Tydzień później, w piątym swoim meczu tego sezonu 15 września 2018 MKS Jeziorany zagrał o godz. 16:00 na boisku w Słupach z miejscową Burzą Słupy, która przed rozpoczęciem tego spotkania zajmowała czwarte miejsce w tabeli mając jeden punkt więcej od MKS-u. Po ostatnim zwycięstwie na swoim boisku 3:1 z Jedwabnem, apetyty kibiców MKS-u wzrosły, bo w razie wygranej w Słupach MKS mógł by się włączyć o awans do okręgówki. MKS do meczu przystąpił bardzo mocno osłabiony brakiem Wojtka Dubisa, Filipa Brzezińskiego, Dawida Złotuchy i Krzysztofa Iwańskiego, którzy narzekali na urazy. Niestety, w Słupach doznaliśmy bolesną lekcję futbolu- przegraliśmy aż 0:4. Po niezłym początku, okazję MKS już miał w trzeciej minucie do objęcia prowadzenia, ale strzał Mateusza Tałałaja z 22 metra z rzutu wolnego przeleciał nad bramką, niestety już minutę później straciliśmy pierwszą bramkę. Po błędzie naszej obrony i podaniu w pole karne zawodnik gospodarzy Adam Wełnicki pewnym strzałem w prawy dolny róg naszej bramki z około 13 metra pokonał naszego bramkarza Bogumiła Stendela. Minutę później mieliśmy okazję na wyrównanie, ale strzał Dawida Złotuchy z 25 metra w prawy róg bramki z rzutu wolnego obronił bramkarz gospodarzy Arkadiusz Lechański. Później to gospodarze zdecydowanie przeważali i do 20 minuty gdyby nie świetne interwencje naszego bramkarza i nieskuteczność zawodników Burzy Słupy, to byśmy stracili drugą bramkę. W 21 minucie mieliśmy świetną okazję na wyrównanie- w pole karne wpadł Adrian Bielski, bramkarz gospodarzy obronił jego strzał, dobitka Adama Błaszczyka trafiła w rękę leżącego obrońcy gospodarzy, ale sędzia nie podyktował karnego, tylko odgwizdał faul na bramkarzu gospodarzy. Do 30 minuty gra MKS wyglądała już lepiej, gospodarze nie stwarzali już tylu okazji, a MKS miał w 24 minucie okazje na wyrównanie po strzale Mateusza Ogonowskiego (jego strzał zablokował plecami obrońca gospodarzy). Gdy wydawało się, że MKS zdobędzie wyrównującą bramkę, to niestety gospodarze w 36 minucie zdobyli drugą bramkę- po błędzie naszej obrony, nie najlepiej zachował się nasz bramkarz, który zbyt późno rzucił się do piłki i zawodnik gospodarzy Mateusz Borucki skierował piłkę do pustej bramki. Kolejne minuty były coraz gorsze i już w 42 minucie straciliśmy trzecią bramkę- po akcji Burzy Słupy, nasz bramkarz wybiegł za daleko poza pole karne i został przelobowany strzałem z około 20 metra przez zawodnika gospodarzy Daniela Obrębskiego. Było już naprawdę źle, od 43 minuty przegrywaliśmy 0:3. Minutę przed przerwą MKS miał świetną okazję, żeby jeszcze wrócić do gry, ale Damian Rogalski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Wkrótce ostatni gwizdek sędziego w drugiej połowie i schodzimy do szatni z trzema bramkami straty. W drugiej połowie to nadal gospodarze byli groźniejsi i mogli zdobyć czwartą bramkę. W końcu nasi kibice mieli powody do radości- w 50 minucie Damian Rogalski trafił do bramki. Radość nie trwała długo, ponieważ pomagał sobie ręką i bramka została nieuznana. Do 60 minuty gospodarze w pełni kontrolowali przebieg meczu, natomiast nasi zawodnicy nie mieli pomysłu na grę i nie byli w stanie im zagrozić. Dwie minuty później najlepsza okazja na gola dla MKS-u w tym meczu- najpierw w sytuacji sam na sam z Ogonowskim bramkarz kapitalnie obronił strzał, dobitka Adama Błaszczyka, ale bramkarz końcami palców wybił piłkę na rzut rożny. Od 65 minuty MKS zaczął grać lepiej, przeprowadzał coraz więcej ładnych akcji, ale znów brakowało skuteczności. Niestety, znów gdy wydawało się że gramy lepiej, to w 73 minucie tracimy czwartą bramkę- Po ładnej akcji zawodnik gospodarzy Szymon Korniluk strzałem w lewy róg po ziemi pokonał naszego bramkarza. Przegrywamy 0:4 od 74 minuty, a już minutę później, gospodarze byli bliscy podwyższenia wyniku na 5:0- groźny strzał z 21 metra przeleciał tuż obok lewego słupka naszej bramki. W kolejnych minutach ataki raz z jednej, raz z drugiej strony. MKS miał doskonałą okazję na honorową bramkę w 81 minucie piękne uderzenie Adama Błaszczyka z rzutu wolnego z 19 metra w środek bramki obronił bramkarz Lechański. Trzy minuty później mieliśmy najlepszą okazję w ogóle w tym meczu do strzelenia bramki- mocny strzał Adama Błaszczyka zza pola karnego obronił bramkarz, do piłki dopadł Tałałaj na piątym metrze i wydawało się że musi paść bramka, tymczasem Mateusz posłał piłkę....wysoko nad bramką. Wkrótce nadchodzi 90 minuta i sędzia gwiżdże po raz ostatni w tym meczu. Po słabym spotkaniu MKS doznał klęski aż 0:4 w Słupach i spadł na ósme miejsce w tabeli. Gospodarze byli przez całe spotkanie drużyną lepszą prawie w każdym elemencie gry i lepszą technicznie. Oczywiście, MKS pojechał do Słupy osłabionym składem, jednak nasi fani nie myśleli, że doznamy aż tak wysokiej porażki. W pełni zasłużenie wygrali gospodarze, ale MKS w drugiej połowie przeprowadził kilka naprawdę ładnych akcji i powinien strzelić przynajmniej jedną bramkę. Ten mecz pokazał, że nam wciąż daleko jest nam chociażby do tego zespołu sprzed jesieni 2016, kiedy to w rundzie jesiennej A-klasy na 30 punktów zdobyliśmy aż 24 i że prawdopodobnie będziemy musieli ciężko walczyć o utrzymanie w A-klasie. Natomiast Burza Słupy potwierdziła, że z taką grą może powalczyć o pierwszy w historii awans do okręgówki. 

Następny mecz w sezonie 17/18 MKS rozegrał na stadionie w Jezioranach 22 września o godz. 16:00 z Tempo Ramsowo/ Wipsowo- z rywalem, z którym doznaliśmy w poprzednim sezonie 9 maja klęski aż 1:4. Ogólnie jeszcze nie dawno Tempo był tzw. chłopcem do bicia, a w poprzednim sezonie grał naprawdę świetnie wielokrotnie pokonując wyżej notowanych rywali. Jednak ten sezon Tempo zaczęło słabo, bo zdobyło tylko 1 punkt w zremisowanym 2:2 na inaugurację meczu z KS Wojciechy i drużyna Tempa zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. To wszystko powodowało, że pomimo klęski w Słupach MKS był zdecydowanym faworytem meczu z Tempo Ramsowo/ Wipsowo. Jedno było pewne- wynik z maja nie miał prawa się powtórzyć. W przypadku straty punktów sytuacja MKS-u zrobiła by się naprawdę zła i musieliśmy to spotkanie koniecznie wygrać. Mecz zaczął się nie najlepiej dla MKS-u- to goście byli groźniejsi i już w 6 minucie strzał z około 33 metra gracza gości przelatuje blisko prawego słupka naszej bramki. Dopiero w 10 minucie MKS miał dobrą okazję do objęcia prowadzenia- Po dośrodkowaniu Mateusza Ogonowskiego z rzutu rożnego Filip Brzeziński strzelił głową obok prawego słupka. W kolejnych minutach MKS miał dalej przewagę i dopięliśmy swego w 17 minucie- nasz bramkarz Mateusz Dobrzyński wykopał bardzo mocno i daleko z ręki piłkę, poleciała ona aż na pole karne gości, Adam Błaszczyk przyjął, strzelił w lewy dolny róg i pokonał bramkarza gości Łukasza Kolberga. Od 18 minuty prowadzimy 1:0 i gdy wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą, to niestety już trzy minuty później goście doprowadzają do remisu. Bardzo ładny strzał z około 33 metra oddał gracz gości Patryk Onufryjenko i zaskoczył naszego bramkarza (piłka poleciała w środek bramki pod poprzeczką, nasz bramkarz sięgnął ją końcami palców, ale nie zdołał jej wybić). Stracona bramka bardzo mocno podrażniła naszych zawodników, którzy chcieli za wszelką cenę ponownie wyjść na prowadzeniem, mieliśmy przewagę i coraz więcej rzutów rożnych. W 28 minucie we własnym w polu karnym jeden z graczy gości zagrał piłkę ręką i mamy rzut karny, a więc ogromną okazję, żeby ponownie wyjść na prowadzenie. Do piłki podchodzi Adam Błaszczyk, strzelił w prawy dolny róg, ale bramkarz gości świetnie obronił Jeszcze dobitka Mateusza Adamca, ale jego strzał odbił się od pleców zawodnika gości i mamy rzut rożny, po którym nie stworzyliśmy zagrożenia. Do końca pierwszej połowy mieliśmy już znaczną przewagę, ale brakowało wykończenia sytuacji, natomiast goście odpowiadali groźnymi kontratakami, ale im również zabrakło skuteczności. Do przerwy remisujemy 1:1 i niewątpliwie musieliśmy to spotkanie w drugiej połowie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Druga połowa rozpoczęła się do ataków MKS-u, świetną okazję miał Adam Błaszczyk w 52 minucie, żeby zrehabilitować się za niewykorzystany rzut karny, ale strzelił zza pola karnego tuż obok prawego słupka bramki gości. Dwie minuty później bardzo groźnie odpowiedzieli goście, po dośrodkowaniu w nasze pole karne zawodnik gości z ósmego metra strzelił tuż obok prawego słupka naszej bramki. Niestety, podczas gdy mieliśmy przewagę i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, to tracimy drugą bramkę w 62 minucie. Po ładnej akcji gości i podaniu w nasze pole karne zawodnik gości Jarosław Dąbkowski pewnym strzałem w prawy dolny róg z około dziewiątego metra pokonał naszego bramkarza. Od 63 minuty przegrywamy 1:2 i sytuacja naprawdę wyglądała już bardzo źle. Mogliśmy już minutę później doprowadzić do remisu- Mateusz Ogonowski strzelił z około 20 metra tuż obok prawego słupka bramki gości. Jeszcze przy tym strzale Mateusz sam ucierpiał, ale na szczęście to nie było nic poważnego i wrócił do gry. W 67 minucie jeszcze lepsza okazja na wyrównanie- Kamil Wierzbicki wrzuca górną piłkę w pole karne, Rogalski zamiast strzelać z ósmego metra podaje do Adamca, a ten nie zdołał zamknąć akcji. W dalszym ciągu MKS miał przewagę, ale po kontrataku goście mieliśmy szczęście, że goście nie podwyższyli na 3:1. W 73 minucie strzał wprowadzonego dwie minuty wcześniej na boisko gracza gości Radosława Bartoszka przeleciał minimalnie nad naszą bramką. Cztery minuty później Mateusz Ogonowski strzela z około 20 metra, ale piłka przeleciała tuż obok lewego słupka bramki gości. Do końca spotkania to nadal MKS przeważał, a goście wyprowadzali groźne kontrataki. Było coraz więcej fauli, ale sędzia jednak nie pokazał żadnej żółtej kartki. Sędzia doliczył 5 minut, pomimo starań naszych zawodników nie udało się już nam stworzyć dobrej okazji na wyrównania. Wkrótce sędzia kończy mecz, i niestety MKS przegrywa już po raz drugi w tym roku kalendarzowym u siebie z Tempo Ramsowo/ Wipsowo, tym razem 1:2. Co z tego, skoro przeważaliśmy przez większość meczu, mieliśmy aż 13 rzutów rożnych, skoro przegraliśmy. Kto wie, jak by zakończył się ten mecz, gdyby Adaś wykorzystał rzut karny- ale tego niestety już się nigdy nie dowiemy. Ta porażka miała dla nas przykre konsekwencje, bo spadliśmy na 11 miejsce w tabeli i właśnie Tempo nas wyprzedziło w tabeli (co prawda Tempo miało 1 punkt, ale w meczu 9 września w którym to Tempo przegrało na wyjeździe 1:4 z GKS Dźwierzuty, w drużynie GKS-u zagrał nieuprawniony zawodnik i Tempo otrzymało walkowera 3:0 i po zwycięstwie nad MKS-em w Jezioranach miało aż 7 punktów). Aż trudno było uwierzyć, przecież jeszcze kilka lat temu z Tempo Ramsowo/ Wipsowo nie mieliśmy większych kłopotów, zazwyczaj pewnie wygrywaliśmy, ale też trzeba uczciwie przyznać że Tempo ostatnio wzmocnione kilkoma zawodnikami z Barczewa już w tym i poprzednim roku nie było dla nikogo łatwym przeciwnikiem, co potwierdziło tydzień później wygrywając na własnym boisku ze Zrywem Jedwabno aż 8:0. Niestety, dwa dni po tej porażce z Tempem do dymisji podał się nasz trener- Marcin Wiciński i MKS przed kolejnymi meczami nie tylko był w bardzo złej sytuacji, ale też bez trenera. 

8 dni później, 30 września 2018 MKS zagrał o godz. 16:00 mecz w Nowej Wsi w gminie Purda z miejscowym Leśnikiem Nowe Ramuki, który przed rozpoczęciem spotkania zajmował siódme miejsce w tabeli z dziewięcioma zdobytymi punktami. Po tym, jak Marcin Wiciński zrezygnował z funkcji trenera MKS-u, do końca tego roku tymczasowym trenerem grającym został Mateusz Tałałaj. MKS czekało w Nowej Wsi bardzo trudne zadanie, bo nie dość że odszedł nasz trener, to jeszcze Leśnik jest bardzo groźnym zespołem na własnym boisku. Wszyscy pamiętamy, jak w poprzednim sezonie 28 października 2017 MKS prowadził już 2:0 w Nowej Wsi z Leśnikiem Nowe Ramuki po dwóch bramkach Macieja Wójcika już po 20 minutach, by na koniec przegrać 2:3. Jak na złość, teraz spotkanie w Nowej Wsi zakończyło się takim samym wynikiem dla gospodarzy. Nic nie zapowiadało porażki MKS-u. Już w drugiej minucie mogliśmy objąć prowadzenie, ale strzał Adama Błaszczyka z około 18 metra przeleciał obok lewego słupka bramki gospodarzy. W kolejnych minutach MKS miał nadal przewagę- w 6 minucie po podaniu Kamila Wierzbickiego do Adama Błaszczyka, ten oddał mocny strzał z 17 metra, ale bramkarz Grzegorz Woźny obronił i mamy rzut rożny. Po rzucie rożnym zawodnicy Leśnika wybijają piłkę z pola karnego, strzela Mateusz Ogonowski z 20 metra.minimalnie nad bramką. Gospodarze po raz pierwszy zagrozili naszej bramce- w 10 minucie wrzutka w nasze pole karne, i jeden z zawodników miejscowej drużyny strzelił głową obok lewego słupka. Do 30 minuty przewaga była cały czas po stronie MKS-u. Świetnych okazji nie wykorzystali Dawid Złotucha i Patryk Łączyński- albo świetnie bronił bramkarz gospodarzy, albo strzelali nad bramką. Później obraz gry się nieco zmienił i to gospodarze byli coraz groźniejsi- w 31 minucie mocne uderzenie z około 16 metra zawodnika gospodarzy obronił nasz bramkarz Bogumił Stendel, który jeszcze w poprzednim sezonie bronił w Leśniku, a więc w tym meczu bronił przeciwko swojej dawnej drużynie. Jeszcze został przez zawodnika gospodarzy staranowany w walce o piłkę Czarek Adamowicz, chwilę leżał na murawie, ale na szczęście to nie było nic poważnego i wrócił do gry. Dwie minuty później znów mogło być bardzo groźnie pod naszą bramką. Niebezpieczeństwo zablokował Mateusz Tałałaj, blokując podanie w nasze pole karne. Podczas gdy gospodarze grali coraz lepiej, to w 42 minucie MKS miał najlepszą okazję do objęcia prowadzenia- Adam Błaszczyk z dwudziestego metra trafił w poprzeczkę. Co się odwlecze to nie uciecze i już dwie minuty później wychodzimy na prowadzenie. Po nieudanym rzucie rożnym gospodarzy, MKS wyszedł z szybkim kontratakiem, ładnie nasi zawodnicy wymienili kilka piłek w środku pola, przed polem karnym gospodarzy Patryk Łączyński podaje do dobrze ustawionego Kamila Wierzbickiego i ten pięknym strzałem w prawe okienko dał nam prowadzenie 1:0. Po strzelonej bramce nasi zawodnicy nabrali jeszcze większego animuszu. Minutę później mamy kolejny rzut rożny, dośrodkowanie w pole karne, ale nikt z naszych zawodników nie zdołał zamknąć akcji. Chwilę później sędzia gwiżdże po raz ostatni w pierwszej połowie i MKS po bardzo dobrej pierwszej połowie do szatni schodzi z pełni zasłużonym prowadzeniem 1:0, które mogło być wyższe. Gospodarze także kilka razy zagrozili naszej bramce, ale dobrze był dysponowany nasz bramkarz. Drugą połowę MKS rozpoczął do ataków i wszystko wskazywało na to, że nasi piłkarze są na dobrej drodze, żeby przełamać się po dwóch porażkach z rzędu. W 47 minucie strzał Mateusza Ogonowskiego został obroniony w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale nawet gdyby trafił bramka by nie została uznana bo sędzia odgwizdał spalonego. Niestety, podobnie jak w meczu z Tempo Ramsowo/ Wipsowo- gdy wydawało się że w pełni kontrolujemy przebieg meczu, w 53 minucie po kontrataku Leśnika tracimy bramkę. Błąd naszego bramkarza, który zbyt daleko wybiegł z bramki i strzałem z około 18 metra został przelobowany przez zawodnika gospodarzy Przemysława Hernika. Remisujemy 1:1 od 54 minuty. Po straconej bramce MKS zaczął grać znacznie gorzej niż w pierwszej połowie, gospodarze byli coraz groźniejsi i kilkakrotnie byli bliscy objęcia prowadzenia. Dopiero w 65 minucie MKS miał okazje, żeby ponownie wyjść na prowadzenie, dośrodkowanie Ogonowskiego z rzutu rożnego i strzał głową Mateusza Adamca z szóstego metra obronił bramkarz gospodarzy. Z biegiem minut gospodarze naciskali coraz mocniej i niestety w 75 minucie tracimy drugą bramkę. Dośrodkowanie z rzutu wolnego w nasze pole karne z połowy boiska, wrzutka z 17 metra  w pole karne przeleciała obok naszego bramkarza do zawodnika gospodarzy Przemysława Hernika i ten pewnym strzałem z szóstego metra trafił do bramki. MKS rzucił się do odrabiania strat, w 79 minucie z rzutu wolnego strzelał Patryk Łączyński, bramkarz gospodarzy najpierw wypuścił piłkę z rąk, złapał ją, ale już po za linią końcową i po dośrodkowaniu Dawida Złotuchy z rzutu rożnego złożył się do uderzenia głową Adamiec, ale w ostatniej chwili obrońca gospodarzy ściągnął mu piłkę spod głowy. MKS naciskał, ale stwarzanie okazji w drugiej połowie naszym piłkarzom przychodził trudniej niż w pierwszej i niestety w 88 minucie przegrywamy już 1:3. Zawodnicy gospodarzy wyszli z szybkim atakiem i zawodnik gospodarzy Przemysław Hernik strzałem z 15 metra przerzucił piłkę nad naszym bramkarzem i jednocześnie zdobył klasycznego hat-tricka. Gdy wydawało się, że już definitywnie przegraliśmy ten mecz, to minutę później MKS przeprowadził wspaniałą akcję- Mateusz Tałałaj ograł dwóch rywali, podał do stojącego na 23 metrze Dawida Złotuchy, Dawid wrzucił górą w pole karne a Mateusz pięknym z powietrza pod poprzeczkę pokonał bramkarza gospodarzy z dziewiątego metra. Nadzieję na choćby remis znacznie odżyły. Nadchodzi 90 minuta i wspaniała okazja na wyrównanie dla MKS-u- Dawid Złotucha podrzuca piłkę nad obrońcą gospodarzy, nadbiega Damian Rogalski i potężnie uderzył lewą nogą z 17 metra, ale trafił w słupek. Chwilę później gospodarze mogli definitywnie rozstrzygnąć ten mecz na swą korzyść- Dariusz Iwański robił co mógł żeby powstrzymać z prawej strony pola karnego zawodnika gospodarzy, jednak ten podał piłkę na piąty metr i zawodnik gospodarzy strzelił z piątego metra obok słupka. Dwie minuty później sędzia kończy mecz. Po bardzo dobrze pierwszej połowie, niestety zdecydowanie slabsza druga i za sprawą jednego zawodnika Przemysława Hernika, który zdobył klasycznego hat-tricka przegrywamy 2:3. MKS przegrał trzeci mecz z rzędu. Tak jak w meczu z Ramsowem- MKS pierwszy strzelił bramkę, by na koniec przegrać mecz. Po tym meczu MKS dalej pozostał na przedostatnim miejscu w grupie, a przed spadkiem na ostatnie miejsce uratowała nas jedynie porażka GKS Dźwierzuty na wyjeździe 2:4 z KS Wojciechy. 

6 dni później, 6 października 2018 MKS zagrał o godz. 15:30 na stadionie w Jezioranach ze spadkowiczem z okręgówki- Fortuną Gągławki, która zajmowała przed rozpoczęciem tego meczu trzecie miejsce w tabeli. To goście z Gągławek byli faworytami meczu w Jezioranach, jednak wszyscy fani MKS-u wierzyli, że MKS przełamie się po trzech z rzędu porażkach i urwie punkty wyżej notowanemu rywalowi, który stracił zaledwie 3 bramki. Mecz zaczął się od ataków gości, ale po za jednym strzałem z 4 minuty obok lewego słupka naszej bramki, nasi zawodnicy dobrze grali w obronie i nie pozwalali gościom na tworzenie groźnych sytuacji. Z biegiem minut nasi zawodnicy coraz odważniej atakowali i w 12 minucie po rzucie rożnym dla MKS-u piłkarze gości wybijają piłkę poza pole karne, uderzył z 20 metra Patryk Łączyński, piłka trafia w rękę obrońcy gości i sędzia podyktował oczywisty rzut karny dla MKS-u. Do rzutu karnego podchodzi Dawid Złotucha i pewnym strzałem w środek bramki po ziemi zaskoczył bramkarza gości Grzegorza Pawłyszyna, który rzucił się na lewo. Goście po straconej bramce rzucili się do ataku, natomiast MKS bardzo dobrze grał w obronie i wyprowadzał groźne kontrataki. W 36 minucie w polu karnym został przewrócony Mateusz Ogonowski, sędzia jednak nie zdecydował się na podyktowanie drugiego rzutu karnego dla MKS-u. W 38 minucie doskonała okazja dla MKS-u na podwyższenie prowadzenia. Dawid Złotucha podaje z rzutu wolnego, strzela z szóstego metra Artur Koper, ale bramkarz gości obronił nogą ten strzał. Później goście cały czas atakowali, ale nasi zawodnicy grali doskonale w obronie, a dośrodkowania w pole karne pewnie łapał nasz bramkarz Mateusz Dobrzyński. Wkrótce ostatni gwizdek sędziego, MKS po świetnej pierwszej połowie schodzi do szatni z prowadzeniem 1:0. Drugą połowę MKS rozpoczął równie dobrze jak pierwszą i już w 48 minucie mieliśmy świetną okazję do podwyższenia prowadzenia. Strzał Mateusza Ogonowskiego z około 18 metra kapitalnie obronił bramkarz gości. Dwie minuty później strzał z 17 metra z lewy dolny róg bramki świetnie obronił nasz bramkarz Dobrzyński. Goście naciskali coraz mocniej i niestety w 54 minucie strzelili wyrównująca bramkę- przeprowadzili ładną akcję, podanie w pole karne, gracz gości podał do stojącego na szóstym metrze gracza Fortuny Krystiana Kinickiego i ten bez problemów skierował piłkę do pustej bramki, choć wydaje się że był spalony i sędzia nie powinien uznać tej bramki. Po strzeleniu wyrównującej bramki nadal goście byli groźniejsi, ale my mieliśmy też okazję, żeby ponownie objąć prowadzenie- Adam Błaszczyk z rzutu wolnego z 16 metra strzelił minimalnie nad bramką. Niestety w 74 minucie tracimy drugą bramkę- goście wychodzą z kontratakiem, jednak nasi zawodnicy zabrali piłkę w środku pola i spróbowali zaatakować, niestety złe podanie jednego z naszych zawodników w pole karne i bramkarz gości łapie piłkę, daleki wyrzut bramkarza ręką, akcja gości, pierwszy strzał z około 15 metra świetnie wybronił nasz bramkarz, ale przy dobitce zawodnika Fortuny Przemysława Mikosa był już bezradny. Od 75 minuty przegrywamy 1:2 i musimy odrabiać straty. Cztery minuty później świetna okazja dla MKS-u na wyrównanie- Artur Koper z około 18 metra strzela w prawy róg bramki, broni bramkarz, a z dobitki Adaś Błaszczyk strzelił wysoko nad bramką. Do końca meczu nasi zawodnicy atakowali, ale bez skutku. Z kolei goście w doliczonym czasie gry mieli dwie świetne okazje, żeby strzelić trzecią bramkę, ale kapitalne interwencje naszego bramkarza uchroniły nas przed wyższą porażką. Wkrótce sędzia kończy mecz i niestety, pomimo tego, że MKS, grając w osłabionym składzie postraszył wyżej notowanego rywala, ostatecznie przegrał mecz 1:2 i poniósł już czwartą z rzędu porażkę. Trzeci mecz rzędu przegrywamy w sytuacji, w którym pierwsi zdobywaliśmy bramkę. Znów przed spadkiem na ostatnie miejsce w tabeli uratowała nas porażka GKS-u Dźwierzuty u siebie 1:2 z Błękitnymi Koroną Klewki. 

Tydzień później, 13 października 2018 MKS zagrał o godz. 15:30 w Wojciechach z miejscowym KS Wojciechy. Naszych piłkarzy niewątpliwe czekał najtrudniejszy mecz tej jesieni- nie dość że przegraliśmy cztery mecze z rzędu, to jeszcze przyszło nam grać z liderem grupy z Wojciech. Skala trudności była o tyle większa, że KS nie zaznał jeszcze smaku porażki (w ogóle KS Wojciechy jest jedynym niepokonanym zespołem w naszej grupie przez całą jesień!!!), a w poprzednim sezonie MKS przegrał na boisku w Wojciechach aż 0:4. Graliśmy znów osłabionym składem, bo kontuzji jeszcze nie wyleczyli Krzysztof Iwański i Krzysztof Kopecki, ale do gry postanowił wrócić Jacek Wójcik, który ponad rok temu, 10 czerwca 2017 w Jezioranach w wygranym przez MKS meczu z LKS Tyrowo 4:3 zagrał mecz pożegnalny. Byliśmy również bardzo mocno osłabieni brakiem naszego bramkarza Mateusza Dobrzyńskiego, który wyjechał na studia. Ponieważ nie mieliśmy żadnego innego bramkarza, pomiędzy słupkami musiał stanąć obrońca- Dariusz "Bolek" Iwański. Spotkanie lepiej nie mogło się zacząć dla MKS-u. Już w czwartej minucie w polu karnym gospodarzy został sfaulowany Artur Koper i sędzia podyktował rzut karny dla MKS-u. Do piłki podchodzi Adam Błaszczyk i pięknym strzałem w lewy dolny róg bramki wyprowadza MKS na prowadzenie. Niestety, z prowadzenia cieszyliśmy się zaledwie trzy minuty. W 8 minucie zawodnik drużyny gospodarzy Rafał Gwiazda oddał strzał z około 28 metra w prawy róg bramki, Bolek w bramce trącił piłkę ręką, ale zbyt słabo i wpadła do siatki. Po strzeleniu wyrównującej bramki gospodarze dalej atakowali, ale dobrze kilka razy zachował się Bolek, piąstkując dośrodkowania. Niestety w 18 minucie przegrywamy 1:2. Z piątego metra zawodnik gospodarzy Paweł Kępkowicz pokonał Bolka strzałem w lewy róg bramki, który źle trafił w piłkę przy próbie wybicia piłki. Dwie minuty później gospodarze mieli świetną okazję, żeby podwyższyć na 3:1, ale kapitalna interwencja Bolka nogami po strzale z 12 metra zapobiegła utracie trzeciej bramki. Podczas gdy gospodarze byli coraz groźniejsi, to MKS doprowadził do remisu w 22 minucie. Piękną, prostopadłą piłkę zagrał Adaś Błaszczyk z lewej strony boiska do wbiegającego w pole karne Mateusza Tałałaja i ten pewnym strzałem z 10 metra w dolny prawy róg pokonał bramkarza gospodarzy Marcina Mieliwodzkiego. Po golu na 2:2 dla MKS-u dalej przeważali gospodarze, ale nasi zawodnicy dobrze się bronili i z czasem próbowali atakować. Zawodnicy z Wojciech wiedzieli, że naszym bramkarzem jest zawodnik z pola i starali się strzelać jak najczęściej, ale Bolek dobrze bronił. Świetnie prezentował się w obronie nasz dzisiejszy kapitan- Jacek Wójcik, który pomimo tego że ma już 48 lat dalej jest w znakomitej formie. Podczas gdy MKS próbował odważniej zaatakować, to niestety w 43 minucie przegrywamy 2:3. Faul na 24 metrze jednego z naszych zawodników, do rzutu wolnego podchodzi Rafał Gwiazda i ładnym strzałem w prawy dolny róg trafił do bramki. Bolek w bramce w tej sytuacji nie miał zbyt wiele szans na obronę. Przegrywamy 2:3, a minutę przed przerwą Bolek broniąc mocny strzał w prawy róg bramki uratował nas przed stratą czwartego gola. W drugiej połowie na początku gospodarze groźnie atakowali, trafiając w poprzeczkę, ale z czasem MKS zaczął być coraz groźniejszy. W 56 minucie Adam Błaszczyk wrzuca w pole karne, strzela Artur Koper, ale broni bramkarz gospodarzy. Najlepsza okazję na wyrównanie MKS miał w 64 minucie- po bardzo dobrym zagraniu Mateusza Adamca ze środka pola górą w pole karne z ósmego metra strzela Adam Błaszczyk, ale świetnie obronił bramkarz gospodarzy. MKS grał coraz lepiej, a gospodarze grali coraz ostrzej i zaczęli zbierać żółte kartki. Do naszej porażki przyczynił się również sędzia, bo nie podyktował w 74 minucie rzutu karnego dla MKS-u- po strzale Mateusza Tałałaja z rzutu wolnego z 28 metra obrońca gospodarzy dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym. W 78 minucie kolejny błąd sędziego- Mateusz Tałałaj został ostro, taktycznie sfaulowany od tyłu w środku pola przez zawodnika gospodarzy Łukasza Zycha, który miał już żółtą kartkę. To powinna być druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka, ale sędzia nie wyrzucił z boiska zawodnika gospodarzy. Ostatnie 10 minut MKS zaciekle walczył o doprowadzenie do remisu, a gospodarze dalej często faulowali Tałałaja. W 90 minucie, po ładnej, kombinacyjnej akcji MKS-u, Adam Błaszczyk ograł jednego rywala, wrzucił piłkę na pole karne, Artur Koper z dziewiątego metra mocno strzelił głową, ale złapał piłkę bramkarz gospodarzy. W ostatniej akcji meczu- Tałałaj znów faulowany na 25 metrze. Żeby stworzyć przewagę na polu karnym, pod bramkę gospodarzy przybiegł również Bolek. Sam poszkodowany mocno strzela ale bramkarz łapie piłkę w ręce i sędzia gwiżdże po raz ostatni. MKS, pomimo tego, że zagrał bardzo dobre spotkanie, dał z siebie wszystko i mocno postraszył lidera grupy na jego terenie, to niestety musieliśmy pogodzić się już z piątą z rzędu porażką. Kto wie, jak by się mecz zakończył, gdyby mógł bronić nasz nas podstawowy bramkarz, ale Bolek w swoim debiucie na bramce robił co mógł zaliczył dużo świetnych interwencji. Widać, jak pomógł nam powrót Jacka Wójcika do zespołu. Swoim doświadczeniem spowodował, że dobrze funkcjonowała nasza obrona. Po tym meczu było widać, że MKS musi prędzej czy później w końcu zdobyć jakieś punkty. I znów, przed spadkiem na ostatnie miejsce uratowała nas porażka GKS-u Dźwierzuty na wyjeździe z Granicą Bezledy 2:3.

Tydzień później, 20 października 2018 o godz. 15:00 MKS zagrał swój ostatni mecz w tym roku kalendarzowym na stadionie w Jezioranach z Błękitnymi Koroną Klewki. Jak już wszyscy dobrze wiemy, MKS po fenomenalnym spotkaniu, na pewno najlepszym w tym roku (przed tym spotkaniem, najlepszym meczem MKS-u w tym roku kalendarzowym było zwycięstwo w poprzednim sezonie na wyjeździe 12 maja z GLKS Jonkowo 2:1). Piękne bramki Adama Błaszczyka w 7 minucie i Kamila Wierzbickiego w 88 minucie, niesamowite emocje, walka do końca i kapitalna gra naszego bramkarza- Mateusza Dobrzyńskiego, który zaliczył około 20 interwencji w tym meczu. MKS w tym meczu pokazał ogromny charakter, wolę walki i to, że z taką grą jest w stanie wygrać z każdym w tym sezonie i tak grający MKS jak w meczu z Klewkami nie zasługuje na spadek do B-klasy. Nawet bez kilku ważnych graczy MKS pokazał dobrą grę i pokonał silnego rywala. Co prawda, MKS, w wyniku zwycięstwa u siebie z ostatniej kolejce GKS Dźwierzuty nad GKS-em Szczytno 6:1, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale wszystko mamy w swoich rękach. Na razie nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile drużyn spadnie do B-klasy, a ile wejdzie do okręgówki. Zakładając, że spadają do B-klasy dwa ostatnie zespoły z grupy, to MKS wcale nie ma złej sytuacji, bo do bezpiecznego dziesiątego miejsca, na którym jest GKS Szczytno mamy tylko punkt straty (MKS ma 9 punktów, GKS Szczytno 10). Wszystko mamy w swoich rękach na wiosnę. Z kolei runda wiosenna prawdopodobnie zacznie się 6 kwietnia 2019 i wtedy MKS zmierzy się na wyjeździe z GKS Dźwierzuty. 

Podsumowując ogólnie rundę jesienną, to fakty są takie, że była to najgorsza runda jesienna od 12 lat (właśnie w sezonie 06/07 w rundzie jesiennej tak jak teraz zdobyliśmy zaledwie 9 punktów). Najbardziej martwi oprócz ostatniego meczu wygranego z Klewkami u siebie 2:0 słaba skuteczność- zdobyliśmy tylko 17 bramek w 10 meczach, w tej grupie w rundzie jesiennej tylko Zryw Jedwabno zdobył mniej bramek- 13. Natomiast jak się okazuje, pomimo przegranych aż 7 spotkań na tle całej grupy MKS nieźle prezentuje się w obronie- mniej bramek straciły tylko zespoły walczące o awans do okręgówki- lider grupy Fortuna Gągławki straciła 5 bramek, wicelider grupy KS Wojciechy stracił 15 bramek, czwarty zespół naszej grupy Błękitni Korona Klewki stracił 21 bramek, piąty zespół naszej grupy Tempo Ramsowo/ Wipsowo stracił 18 bramek. Na uwagę szczególnie zasługuje w tym sezonie wygrana na własnym boisku z Błękitnymi Koroną Klewki 2:0. Również w poprzednich dwóch wygranych meczach- na wyjeździe z GKS Szczytno 2:1 i u siebie 3:1 ze Zrywem Jedwabno MKS zaprezentował dobrą grę. 

Natomiast na minus szczególnie wypadły nam mecze: na inaugurację sezonu porażka u siebie z GKS Dźwierzuty 2:3, wysoka porażka na wyjeździe z Burzą Słupy 0:4, porażka u siebie z Tempo Ramsowo/ Wipsowo 1:2 i porażka na wyjeździe z Leśnikiem Nowe Ramuki 2:3. 

Analizując wszystkie mecze w rundzie jesiennej, to MKS w większości spotkań miał przewagę nad swoimi rywalami (więcej strzałów, więcej rzutów rożnych, więcej okazji do zdobycia bramki- jedynie z mocniejszymi rywalami MKS stworzył mniej okazji ). Nawet w meczu w Słupach, gdzie przegraliśmy aż 0:4, oddaliśmy aż 18 strzałów, tylko jeden mniej od rywali. Niestety, w wielu spotkaniach tej jesieni, będąc zespołem lepszym przegrywaliśmy mecze. Łatwo zauważyć, że w pierwszych meczach MKS grał słabe pierwsze połowy, po czym znacznie lepiej grał w drugiej połowie. Natomiast od 6 kolejki MKS grał bardzo dobre pierwsze połowy, by zagrać dużo słabsze drugie połowy i przegrać mecz. Widać, że w tej grupie największe szanse na awans do okręgówki mają dwa pierwsze zespoły- Fortuna Gągławki i KS Wojciechy, ale drużyny z miejsc 3-6 kolejno Burza Słupy, Błękitni Korona Klewki, Tempo Ramsowo/ Wipsowo i Granica Bezledy także mogą włączyć się na wiosnę do walki o awans. Z kolei widać, że o utrzymanie będzie toczyć się zacięta walka do końca pomiędzy drużynami z miejsc 7-12. W tym sezonie poziom jest bardzo wyrównany, nie ma takiego typowego słabeusza, którego bez problemu można ograć. Wierzymy, że na wiosnę nasi piłkarze będą skuteczni i utrzymają się w A-klasie!!!

 

Także dziękujemy kibicom, którzy wspierali naszą drużynę w tym sezonie. Głowa do góry dla naszych piłkarzy, wierzymy że runda wiosenna będzie lepsza i utrzymamy się w A-klasie!!!. Relacje z wszystkich meczów z tego sezonu są cały czas dostępne na stronie, zapraszamy do czytania i komentowania!!!

 

Powodzenia dla naszych piłkarzy w rundzie wiosennej!!! Wszystkie ciekawostki na temat MKS-u Jeziorany będziemy publikować na naszej stronie!!! Zapraszamy do czytania i do zobaczenia!!!


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [349]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Ostatnie spotkanie

ŻAGIEL PIECKI 3:2 MKS JEZIORANY
2022-03-05, 17:00:00
     
mecz towarzyski
oceny zawodników »

Reklama

Wyniki

Ostatnia kolejka 16
ŁYNA SĘPOPOL 3:2 POJEZIERZE PROSTKI
OMULEW WIELBARK 1:2 ROMINTA GOŁDAP
VICTORIA BARTOSZYCE 1:0 RONA 03 EŁK
ŚNIARDWY ORZYSZ 1:0 KS WOJCIECHY
UKS NAKI OLSZTYN 4:3 CZARNI OLECKO
ŻAGIEL PIECKI 1:0 MKS JEZIORANY
ORLĘTA RESZEL 7:1 CWKS VĘGORIA WĘGORZEWO
TĘCZA BISKUPIEC 10:1 WILCZEK WILKOWO

Multimedia

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.
1. maryusz189 75

Ankiety

Brak aktywnych ankiet.